międzynarodowa wystawa kotów

Żyć jak pies z kotem. Bardziej niż zwierząt tyczy się to ich właścicieli. Ci, którzy posiadają koty z lekką dezaprobatą patrzą na tych, co mają psy. I odwrotnie. Ostatnio miłośnicy kotów mieli dwudniowe święto – w Warszawie odbyła się Międzynarodowa Wystawa Kotów.

W niedzielne popołudnie wybrałam się do warszawskiej Areny Ursynów. Odbywała się tam Międzynarodowa Wystawa Kotów. Wystawa była organizowana przez Elitarny Klub Kota Rasowego. Rozpoczęła się w sobotę i trwała do niedzieli. W wystawie obok bardzo popularnych w Polsce ras, takich jak koty brytyjskie, koty rasy maine coon, można było zobaczyć przedstawicieli innych ras – mało znanych w Polsce, takich jak: egipski mau, ocicat czy kot balinezyjski. Na wystawie nie można było sprzedawać kotów, ani kociąt. Za takie zachowanie groziło usunięcie z imprezy.

Spacerując miedzy klatkami, widziałam, że dużo kotów było już zmęczonych. Sporo z nich spało. Ale dobrze wiemy, że one kochają spać. Część z nich bawiła się z właścicielami. Niektórzy właściciele pozwalali nawet pogłaskać swoje kotki. Wszystkie miały niesamowicie miękkie futra. Odniosłam wrażenie, że bardziej niż moje włosy. Eh trudno. Sporym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że jedna z opiekunek rasowego kota nie pozwalała go dotykać, zanim ochotnik nie spryska sobie rąk żelem antybakteryjnym. Kot był duży, i chyba jak wszystkie tam, miał mięciutkie futro, a w dodatku było ono aksamitne i stąd to zamieszanie z dezynfekcją rąk.

Na Międzynarodowej Wystawie Kotów zauważyłam bardzo dużo stoisk z gadżetami dla kotów. Koszulki, biżuteria, torby z nadrukiem, kubki. A także wiele zabawek dla zwierzątek. Było rozstawionych kilka stoisk, na których można było kupić dosyć ekskluzywne posiłki dla mruczków.

Na koniec zostawiłam kwestię, która wzbudziła we mnie mieszane, a może nawet negatywne uczucia. Przechadzając się między tymi alejkami, nie czułam, żeby zwierzętom działa się krzywda, żeby były przestraszone. Były razem ze swoimi właścicielami, miały tam swoje zabawki, jedzenie. Jednak w ostatniej części, w finałach Best in Show, czyli w części, gdzie wybierano najładniejszego kota, tak miło już nie było.

Koty były przenoszone do innych klatek, były zamykane, nie miały tam swoich rzeczy i ich opiekunowie byli gdzieś w oddali. Wtedy odniosłam wrażenie, że były zestresowane, miauczały. Nie trzeba było długo patrzeć, żeby zauważyć, że się bały. To nie był przyjemny widok. Kotki chciały stamtąd uciec. Ale Show trwało nadal.

5 KOMENTARZE

  1. Ale piękne koty! Chciałabym odwiedzić kiedyś taką wystawę, ale z drugiej strony rzeczywiście zniechęca widok zwierzaków w klatce… Mój by nie był zachwycony.

  2. Artykuł o niczym. Mało merytoryczny i nic nie wznoszący w temacie. Świadczy raczej o braku znajomości kociej natury, spraw hodowlanych oraz zasad organizacji wystaw. Proponuję autorce zmienić zawód bądź iść na korepetycje.

Skomentuj Joanna Anuluj odpowiedź

Skomentuj
Wprowadź swoje imię
This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.