Islandzki wulkan był uśpiony przez 290 lat. Teraz stanowi zagrożenie nie tylko dla Islandii, ale także dla całej Europy. sprawdźcie szczegóły.
Wulkan Öraefajökull był uśpiony 290 lat. Po raz ostatni był aktywny w sierpniu 1727 roku. Jednak wiele wskazuje na to, że uaktywnił się znowu. Jest to tym bardziej prawdopodobne, dlatego że jego wybuchy były odnotowywane co ok. 300 lat.
Dziewiatego lutego 2018 roku w okolicach kaldery islandzkiego wulkanu odnotowano trzęsienie ziemi o sile 3,6 stopni. Niedługo potem odczuwalnych było 10 wstrząsów wtórnych. Według ekspertów to najsilniejsze trzęsienie ziemi od 1976 roku. Naukowcy zwracają uwagę, że nie było to jedyne trzęsienie ziemi, w ciągu ostatnich miesięcy odczuwalne w okolicach wulkanu Öraefajökull. 3 października 2017 roku trzęsienie ziemi miało siłę 3,5 stopnia, a 18 stycznia 2018 roku odnotowano wstrząsy o sile 3.1 stopnia.
Islandzki wulkan jest blisko kolejnej erupcji tak wynika z ustaleń naukowców. Gdy do tego dojdzie to wioski, które znajdują się w okolicy wulkanu zostaną zasypane masą popiołu. Jednak nie tylko Islandia ucierpi na wybuchu. Mogą mu towarzyszyć tony popiołów, które mogą wywołać m.in. spadek temperatury, skażenie środowiska, spadek temperatury, a także śmierć ludzi i zwierząt także w innych częściach Europy.
(Źródło: gazeta.pl)