Wyjście do zoo to jedna z najpopularniejszych form spędzenia czasu z rodziną, a także możliwość pokazania najmłodszym różnych gatunków zwierząt. I daje szansę uczenia ich tego, jak wygląda świat. Jednak wizyta w zoo wymaga zachowania bezpieczeństwa. Wielu rodziców zapomina o tym, a pracownicy poznańskiego zoo mówią dość bezmyślnemu zachowaniu.
Pracownicy zoo w Poznaniu otwarcie skrytykowali zachowanie rodziców w ich placówce. Nieraz w zoo nie uda się zobaczyć wszystkich zwierząt, jakie w nim mieszkają, albo widać je tylko w części. Jednak rodzice zabierając swoje dzieci w to miejsce chcą im pokazać jak najwięcej i chcą, aby ich pociechy wyniosły z wyprawy tak dużo jak to możliwe. Jednak nieraz ich zachowanie łamie regulamin zoo.
W zoo obowiązują zasady bezpieczeństwa. Nie można podchodzić zbyt blisko do zwierząt ani ich dotykać, ponieważ wiele z nich to po prostu dzikie stworzenia. Jednak wiele osób nic sobie z tego nie robi i za wszelką cenę chce być bliżej zwierząt. Najgroźniej jest wtedy, gdy rodzice chcą pokazać swoim dzieciom zwierzęta z bliska. Ostatnia sytuacja w poznańskim zoo wyczerpała cierpliwość pracowników. Zrobili zdjęcie rodzica, który trzyma swoją pociechę na ramionach nad barierą oddzielającą ludzi od tygrysa syberyjskiego. Na swoim oficjalnym fanpage’u piszą z oburzeniem – Ilu akcji społecznych trzeba, ilu wolontariuszy musi ustawicznie czuwać, żeby czysta rodzicielska głupota nie skończyła się tragedią-i dla dziecka, i dla zwierząt? Zapowiadają także, że od teraz będą publikować zdjęcia rodziców, którzy łamią zasady bezpieczeństwa.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2048900901990225&id=1475315479348773
Po tej sytuacji po raz kolejny poruszyli kwestię przestrzegania bezpieczeństwa. Ich irytację wzmocnił długi majowy weekend i tłumy odwiedzających, którzy łamali reguł zwiedzania. – W kościele nie pojawiamy się w bikini, w operze nie zajadamy popcornem, a w zoo nie przekraczamy granic bezpieczeństwa! Możemy zrobić zasieki, mury, szyby, ale i one nie obronią przed brakiem zdrowego rozsądku – ani dzieci, ani zwierząt – napisali w poście podsumowującym majówkę.
https://www.facebook.com/1475315479348773/photos/a.1477092899171031.1073741828.1475315479348773/2049033691976946/?type=3&permPage=1
Pracownicy pozwolili sobie przedstawić także reakcje rodziców, gdy zwraca się im uwagę. Ile razy usłyszeliśmy przekleństwa, kpiny i mocne słowa : to moje dziecko, moja sprawa! Narażano zdrowie i życie DZIECI, które nie odpowiadają za beztroskę rodziców; dzieci, które my uwielbiamy i chcemy edukować w szacunku do ŻYCIA (pisownia oryginalna – red.) – piszą w poście.
Co myślicie o reakcji pracowników?