
Bezpieczeństwo na drodze w Polsce pozostawia wiele do życzenia. W rankingach bezpieczeństwa w Europie znajdujemy się zawsze u dołu tabeli. Dlatego ministerstwo infrastruktury postanawia wprowadzić zmiany w przepisach.
Przepisy drogowe są ciągle zaostrzane. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wielość wypadków i odczuwalny brak bezpieczeństwa na polskich drogach. W statystykach też jest to widoczne, ponieważ wszystkie raporty dotyczące bezpieczeństwa na drogach w Europie lokują Polskę na jednych z ostatnich miejsc. Wystarczy spojrzeć tylko na raporty Komendy Głównej Policji po dłuższym weekendzie, na drogach dochodzi wtedy do setek wypadków (dla przykładu podsumowanie okresu Wielkanocy).
Z tego powodu ministerstwo infrastruktury pracuje nad zaostrzeniem prawa. Zmiany w przepisach mają dotyczyć przede wszystkim utrzymania prawidłowej odległości między samochodami na drodze szybkiego ruchu. Rząd chce upodobnić przepisy do zachodnioeuropejskich, gdzie odległość powinna wynosić połowę prędkości, czyli jadąc z prędkością np. 120 km/h kierowca powinien zachować 60-metrowy odstęp. Jednak w Polsce na razie nie ustalono jeszcze jaka odległość będzie uznawana za bezpieczną. Posłowie dyskutują nad tym aspektem zmiany prawa.
Ministerstwo do końca 2018 chce wprowadzić także obowiązek posiadania apteczki w aucie. Na mocy nowych przepisów apteczka doraźnej pomocy ma być obowiązkowa w każdym samochodzie osobowym, podobnie jak trójkąt ostrzegawczy i gaśnica. Są one obowiązkowe w niemal każdym kraju Europy. W Polsce do tej pory taki wymóg dotyczył tylko taksówek i pojazdów przeznaczonych do nauki jazdy i egzaminowania, a także autobusów i ciężarówek.
Uważacie, że zmiany są potrzebne?