
Czego pragną kobiety i co kryje się w najgłębszych zakamarkach ich umysłów? Niejedna przedstawicielka płci pięknej marzy o ubraniach od najlepszych projektantów, wybitnych potrawach i drogiej biżuterii. A do czego są zdolne kobiety, aby zdobyć naszyjnik warty 150 milionów dolarów? Możecie sprawdzić to, oglądając Ocean’s 8. Gary Ross pozwala nam przeżyć brawurowe przestępstwo z kobietami w roli głównej.
Kiedyś niedoceniane – zdane na łaskę mężczyzn, gorsze, walczyły o równouprawnienie szacunek, prawo do głosu i poczucie własnej tożsamości. Dziś, obraz kobiety diametralnie uległ zmianie przede wszystkim w krajach zachodnich, gdzie nastąpił proces feminizacji życia zbiorowego. Kobieta pokazuje się jako silna jednostka odnajdująca się w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Jest wykształcona, wielozadaniowa, dba o rodzinę, o swój nieskazitelny wygląd – bierze na swoje barki wiele. Czy ktoś jeszcze uważa, że kobiety to słaba płeć? 😉
Może właśnie dlatego, Gary Ross przywrócił do życia kultową trylogię Soderbergha, ale z punktu widzenia płci pięknej. Ocean’s 8 to film przeładowany feminizmem, możemy zobaczyć w nim genialne aktorki – Cate Blanchett, Helenę Bonham Carter czy wreszcie Sandrę Bullock w roli głównej.
Debbie Ocean siostra legendarnego kanciarza Danny’ego wychodzi z więzienia, w którym przez 5 lat planowała skrupulatnie swój największy skok – nazwisko zobowiązuje. Jednak jej plan może się spalić na panewce bowiem Debbie nie ma zespołu, który mógłby pomóc jej w uzyskaniu tego, co chce. Wraz ze wspólniczką Lou (Blanchett) zbierają ekipę charakternych kobiet, gotowych na wszystko – zdesperowaną projektantkę mody, rzeczoznawczynię kamieni szlachetnych mieszkającą z matką, uliczną iluzjonistkę, kleptomankę i hakerkę. Debbie zostaje szefem gangu z zamiłowaniem do błyskotek – Diamond are a girl’s best friend.
Remake serii Osean’s był potrzebny?
Fabuła filmu to perfekcyjnie skonstruowany mechanizm, akcja rozgrywa się stosunkowo szybko rozbudzając przy tym ciekawość i uśpiony zmysł kuglarski. Umiejętnie absorbuje widza i z nutą wstrzemięźliwości przyciąga go coraz bliżej ekranu. Jednak po wyjściu z seansu nic nie zapada na długo w pamięci. Film zostawia po sobie dobre wrażenie, które szybko się ulatnia. Humorystycznych dialogów w produkcji jest raptem kilka, w tym najlepsza kwestia pokrzepiająca złodziejskie serca: – Nie robicie tego ani dla mnie, ani dla siebie. Gdzieś na świecie 8-letnia dziewczynka marzy teraz o karierze kryminalistki. Robicie to dla niej.
Oglądając Ocean’s 8 odczuwa się chęć wniknięcia do filmowej rzeczywistości, delektowania się luksusem w „darmowym” pokoju hotelowym, korzystając z „darmowych” kosmetyków. W każdym z nas, gdzieś głęboko tkwi pierwiastek nieprawości, a Nowy Jork i jego bogate wnętrza ku temu skłaniają. Chylę czoła scenografom, dzięki którym widzowie z całego świata zaznajomili się z aranżacją The Metropolitan Museum.
Być może reanimacja serii Ocean’s nie była najlepszym pomysłem. Idąc jednak tropem zmian kulturowych popularne filmy z udziałem głównie ról męskich muszą doczekać się remak-ów z obsadą żeńską. Ocean’s 8 to zupełnie nowe odmłodzone i uwspółcześnione spojrzenie na klasyczną produkcję kina. Nie sposób odmówić jej lekkości, brakuje w nim jednak porządnego czarnego charakteru, w którym z pewnością odnalazłby się Blanchett czy Bonham Carter. Bez większych problemów zagrałyby każdą powierzoną im rolę.